brrr...
nie lubię wakacji.
a szczególnie wakacji gdy jest się chorym. Rok temu ostatnie dwa tygodnie sierpnia spędziłem w łóżku z chorymi zatokami. Teraz leże z nogą w gipsie.
Mając więcej czasu doceniam to że można dłużej poleżeć, poczytać książki, czy nawet pooglądać głupie stare seriale.
Co tracę?
piękną pogodę..
zdrowie..
kondycje..
prace.. (??)
ale zasadniczo to ja się ciesze, wszyscy mają urlopy doniesienia o kolejkach na Giewont dłuższych niż przy kasie w Tesco w ostatnią niedziele przed świętami...
dobra, mam wolne, na jak długo... to się okaże w sobotę gdy jakiś ortopeda obejrzy moje kolano. Było źle. Ale może dzięki codziennemu treningowi udało mi się kolano ochronić. Nie wiem. Myśl o punkcji kolana zamraża mnie i przeraża... ja w jakimś szoku musiałem być że mi lekarz na SOR wbił tą igłę... Okropieństwo.
no nic kolejny dział szkolenia z WORD2003 przede mną...