środa, 22 kwietnia 2009

mała śrubka... a 60km

no tak czasem tak bywa że mała rzecz i cieczy, czasem mała rzecz i wielki problem...
Niestety to ta druga opcja mnie dopadła... Po przejechaniu około 60 km od ostatniego serwisu, jadąc do domu miałem okazje zapoznać się dość dokładnie z budową siodełka w moim rowerze.

Okazja była dość banalna.. urwanie, pękniecie śruby która mocuje siodełko z amortyzatorem...

dobrze że wydarzyło się to ok 3 km przed domem a nie 30... bo zdecydowanie bym nie dojechał.

***
kupienie odpowiedniej śruby okazało się strasznie problematyczne... i w sumie udało mi się coś ubłagać w serwisie rowerowym, ale zdecydowanie muszę szukać innej... albo jak wszędzie podkreślano kupić nowe siedzisko.. no dramacik.